Przejdź do zawartości

Strona:Lenin - O religii i kościele.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przez się wyrywa się u typowego, średniozamożnego włościanina, kiedy zaczyna mówić prawdę o swoim życiu, znika u trudowika-inteligienta, ustępując miejsca mglistemu, a czasami i wprost ohydnemu frazesowi.

Przedstawiciel robotników przemawiał w sposób następujący:
Tom XI, cz. I, str. 267—268, rok 1909.

Przedstawiciel partji robotniczej i klasy robotniczej, socjaldemokrata Surkow, jeden na całą Dumę podniósł dyskusję do wysokości dyskusji rzeczywiście teoretycznej i bez ogródek powiedział, jakie stanowisko zajmuje proletarjat w stosunku do kościoła i religji, jak powinna się wobec niej ustosunkować cała zdecydowana i zdolna do życia demokracja. „Religja jest to opjum dla ludu”... Anie jednego grosza z pieniędzy ludu dla tych odwiecznych wrogów ludu, zaciemniających świadomość ludową” — to proste śmiałe, otwarte bojowe hasło socjalisty brzmiało jak wyzwanie w czarnosecinnej Dumie i odbiło się echem wśród miljonów proletarjuszy, którzy rozpowszechniają je w masach, którzy potrafią, gdy nadejdzie czas, wcielić je w czyn rewolucyjny.