Strona:Lenin-Państwo i rewolucja.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

(w rodzaju Rad Robotniczych i Żołnierskich Delegatów — zauważymy, uprzedzając wypadki).
Wreszcie, komunizm tylko wytwarza zupełną zbędność państwa, ponieważ niema nikogo uciskać, „nikogo“ w sensie klasy, w sensie walki systematycznej z określoną częścią ludności. Nie jesteśmy utopistami i bynajmniej nie negujemy możliwości i nieuchronności ekscesów pojedynczych osób, jak również konieczności tłumienia takich ekscesów. Ale, po pierwsze, do tego nie jest potrzebny aparat odrębny, maszyna specjalna ucisku, czynić to będzie sam lud uzbrojony tak łatwo i lekko, jaki to się zdarza nawet obecnie, kiedy gromada ludzi cywilizowanych rozłącza bijących się w kłótni lub nie dopuszcza gwałtu nad kobietą. Po wtóre, wszak wiemy, że podstawową przyczyną społeczną wybryków, polegających w pogwałceniu zasad współżycia, jest eksploatacja mas, nędza i ubóstwo. Wraz z usunięciem tej przyczyny głównej ekscesy nieuniknienie zaczną „obumierać“.
Nie wiemy, jak szybko i w jakiej kolejności, ale wiemy, że obumierać będą. Z ich obumieraniem i państwo obumrze.
Marks, nie wdając się w utopje, szczegółowiej określił to, co może obecnie określać stosunki przyszłości, mianowicie: rozróżnienie niższej i wyższej fazy (stopnia, etapu) społeczeństwa komunistycznego.

3. Faza pierwsza społeczeństwa komunistycznego.

W „Krytyce programu gotajskiego“ obala Marks szczegółowo ideę Lassala o otrzymaniu przez robotnika w ustroju socjalistycznym „nieobciętego“ albo „pełnego wytworu pracy“. Marks udowadnia, że z całej pracy społecznej społeczeństwa całego rzeczą niezbędną będzie potrącić fundusz rezerwowy, na rozszerzenie wytwórczości, na amortyzację i t. p., z przedmiotów zaś spożycia na wydatki zarządu, na szkoły, szpitale, schroniska starców i t. d.
Zamiast mglistego, niejasnego, ogólnikowego fraizesu Lassala („pełny produkt pracy — dla robotnika“) Marks podaje trzeźwy pogląd na to, w jaki mianowicie sposób społeczeństwo, socjalistyczne gospodarować będzie. Marks zbliża się do analizy konkretnej