Strona:Leblanc - Złoty trójkąt.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Poskoczył do jednego z okien i zerwał przesłaniające je story. Krzyk przerażenia wyrwał mu się z piersi: okno było zamurowane!...
Pobiegł do drugiego okna. — To samo!...
W pokoju było jeszcze dwoje drzwi...
Patrycyusz, któremu zimny pot wystąpił na czoło, stwierdził, że drzwi te są także zamurowane...
Podbiegł teraz do pierwszych drzwi oznaczonych krzyżem i próbował je wyłamać...
Daremne usiłowania!... Drzwi ani drgnęły!...
Oczy Patrycyusza i Koralii spotykały się... — Jedna i ta sama myśl opanowała ich umysły...
Czyżby tragiczna historya z przed lat miała się powtórzyć?...
Po matce i ojcu — córka i syn...
Tak jak tamci — schwytani w pułapkę — z której niema wyjścia...
Dwie daty fatalne: 14-go kwietnia 1895 r. i 14-go kwietnia 1915. r....