Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1924).djvu/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   76   —

powodu, naprzykład dla wyłącznego korzystania z odziedziczonej fortuny, nie zrodził się w jej głowie szalony zamiar zamordowania męża i dziecka, będącego tylko synem jej męża? W każdym razie powstawała co do tego wątpliwość, którą należało rozwiązać.
— Czy zna pani ten turkus? — zaczął znów prefekt.
Pani Fauville wzięła podany jej kamień i poczęła go oglądać bez śladu zakłopotania.
— Nie — odrzekła. — Posiadam wprawdzie naszyjnik z turkusów, którego nigdy nie noszę, ale kamienie tamte są większe i żaden z nich niema tak nieregularnego kształtu.
— Znaleźliśmy go w kufrze, stanowiącym skrytkę pana Fauviile’a — objaśniał prefekt. — Stanowi on część pierścionka, należącego do znanej nam osoby.
— Tak? — oświadczyła pani Fauville z nagłem ożywieniem. — Trzeba więc tę osobę odnaleźć!
— Osoba ta znajduje się między nami — rzekł prefekt, wskazując na Perennę, który, trzymając się na uboczu, nie był zauważony przez panią Fauville.
Ujrzawszy go, pani Fauville zadrżała i wykrzyknęła żywo:
— Ależ ten pan był tu wczoraj wieczór, rozmawiał on z moim mężem!... Był nawet z tym panem — dodała, wskazując na Mazeroux. — Trzeba ich zbadać, zapytać się, w jakim celu tu byli? Panowie rozumiecie, że jeżeli turkus ten należy do jednego z nich, to...
Podejrzenie, rzucone przez panią Fauville, było jasne, ale jakże niezręczne i ileż wagi dodało ono argumentacyi Perenny:
„Ten turkus był podniesiony przez kogoś, kto mnie wczoraj tu widział i pragnie rzucić na mnie podejrzenia. Otóż poza panem Fauville’m i brygadyerem dwie tylko osoby mnie widziały: służący Sylwester i pani Fauville. Ponieważ Sylwester jest poza nawiasem, oskarżam panią Fauville, iż ona to wrzuciła mu turkus do kufra“...
— Czy zechce pani pokazać mi swój naszyjnik? — zapytał nagle prefekt.