Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1924).djvu/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   70   —

w tym domu nie spędził, to co pomyślałby pan o takim zbiegu okoliczności?
— Oto właśnie pułapka — pomyślał Perenna. — Jest rzeczą jasną, że znaleźli oni coś w kufrze i że wyobrażają sobie, iż ten znaleziony przedmiot należy do mnie. Dobrze! Ale w takim razie, ponieważ nie dotykałem się wcale kufra, należałoby przypuścić, że przedmiot ten został mnie skradziony i dla skompromitowenia mej osoby włożony następnie do kufra. Jest to niemożliwe, albowiem dopiero od wczorajszego wieczora jestem wmieszany do tej sprawy i ponieważ nie miano na to czasu, aby w ciągu tej nocy, w czasie której nie widziałem nikogo, uknuć przeciwko mnie podobnie zawikłaną intrygę. A więc...
Prefekt policyi, przerywając te rozmyślania, powtórzył:
— Coby pan w takim razie o tem sądził?
— W takim razie, panie prefekcie, zachodziłby niezaprzeczony związek pomiędzy osobą, znajdującą się w tym domu, a popełnioną tutaj zbrodnią.
— W konsekwencyi zatem tego, co pan powiedział, mamy prawo conajmniej podejrzewać tę osobę?
— Oczywiście!
— Jest to pańskie zdanie?
— Bardzo dokładne!
Pan Desmalions wyjął z kieszeni papier, rozwinął go i wziąwszy zeń w dwa palce mały turkus, pokazał go obecnym:
— Oto jest turkus, który znaleźliśmy w kufrze. Turkus ten, bez żadnej wątpliwości, należy do pierścionka, który pan nosi na palcu.
Don Luis zawrzał wściekłym gniewem.
— Ach, szubrawcy! — wykrzyknął. Sprytni są, mimo wszystko! Ale nie, nie mogę uwierzyć...
Przyjrzał się swemu pierścionkowi. Istotnie w pierścionku brak było wielkiego martwego turkusa, otoczonego drobniejszymi turkusami dookoła. Kamień, który trzymał w swych palcach pan Desmalions, pasował doskonale do pierścionka Perenny.
— I cóż pan wobec tego? — zapytał prefekt.
— Oświadczam, że ten turkus pochodzi z mego