Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1924).djvu/357

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   351   —

wojny z powodu powstania marokańskiego. Wie pan, że głoszono tam hasła wojny świętej i wystarczyłaby jedna iskierka, aby pożar powstania ogarnął całe wybrzeże Afryki, cały Algier, cały ten niezmierzony świat muzułmański, popierany przez Francyę, protegowany przez Anglię. To właśnie niebezpieczeństwo, które stanowiło dla mężów stanu państw sprzymierzonych tak wielką troskę, to niebezpieczeństwo, tak zręcznie i z taką uporczywością przez nieprzyjaciół koalicyi podsycane, to niebezpieczeństwo zażegnałem ja... Arseniusz Lupin! Podczas gdy walczono we Francyi, podczas gdy walczono w Maroku, ja znajdowałem się na południu, przyciągałem ku sobie zbuntowane szczepy, poddawałem je swej władzy, obezwładniałem, rekrutowałem i popychałem je w inną stronę, ku innym podbojom. Krótko mówiąc, kazałem im pracować dla tej właśnie Francyi, którą oni zwalczać chcieli. I oto ze wspaniałego a dalekiego marzenia, budzącego się zwolna w mej duszy, uczyniłem rzeczywistość dzisiejszą. Francya ocaliła świat, ja zaś ocaliłem Francyę...
— Francya — mówił dalej don Luis — odzyskała swym heroizmem stracone ongi prowincye, ja zaś za jednym zamachem połączyłem Maroko z Senegalem. Istnieje teraz Francya afrykańska. Dzięki mnie jest to blok solidny i zwarty. Są to miliony kilometrów kwadratowych i od Tunisu do Konga, za wyjątkiem kilku nieznacznych anklaw, nieprzerwany łańcuch wybrzeży, liczący wiele milionów kilometrów... Oto moje dzieło, panie prezydencie! Inne moje przygody, których jest bez liku i które są panom już znane, są wobec tego dzieła dziecięcą igraszką. Oto jest moje dzieło wojenne. Czy zmarnotrawiłem, panie prezydencie, ten pięcioletni szmat czasu?
— Ależ to jest utopia, chimera! — zaprotestował Valenglay.
— To jest najistotniejsza prawda.
— Wszak chcąc dojść do takiego rezultatu, na to byłoby trzeba dwudziestoletniego wysiłku.
— Na to potrzebuje pan tylko pięciu minut! — wykrzyknął don Luis z zapałem. — Ja nie proponuję panu podboju jakiegoś królestwa, lecz