Strona:Leblanc - Zęby tygrysa (1924).djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   21   —

Czy było to tylko aluzyą do pańskiej śmiałości, do pańskiej siły fizycznej?...
— Z całkiem innego powodu, panie prefekcie, Z powodu wykrycia bardzo ciekawej kradzieży, której pewne szczegóły, niewytłumaczone pozornie, pozwoliły mi jednak wskazać jej sprawcę.
— Ma pan zatem pewne wyczucie w tego rodzaju sprawach?
— Tak, panie prefekcie. Mam pewną zdolność tym kierunku, którą miałem okazyę wyzyskać kilkakrotnie w Afryce. Stąd pochodzi przezwisko Arseniusz Lupin, o którym dużo mówiono w owym czasie z powodu jego śmierci.
— Czy była to poważna kradzież?
— Dość poważna i popełniona właśnie na szkodę Cosmy Morningtona, przebywającego wówczas w Oranie. Stamtąd datują się nasze stosunki.
Nastąpiło ponownie milczenie, z którego korzystając don Luis rzekł:
— Biedny Cosmo... Zajście to przeniknęło go niezachwianym zaufaniem do moich policyjnych zdolności. Mawiał on do mnie zawsze: Perenna, jeżeli umrę wskutek morderstwa (była to jego „idee fixe”, że umrze śmiercią gwałtowną), jeżeli umrę wskutek morderstwa, to przysięgnij mi, że będziesz ścigał zbrodniarzy“...
— Te przeczucia nie były usprawiedliwione — ozwal się prefekt policyi. — Cosmo Mornington nie został zamordowany.
— Myli się pan właśnie, panie prefekcie — oświadczył stanowczo don Luis.
Desmalions skoczył z miejsca.
— Co?... Co pan mówi?... Cosmo Mornington...
— Powiadam, że Cosmo Mornington nie zmarł wskutek, jak sądzą, źle dokonanego zastrzyknięcia, lecz zginął tak, jak się tego obawiał, śmiercią gwałtowną...
— Ależ twierdzenie pańskie nie jest na niczem oparte.
— Na fakcie, panie prefekcie.
— Byłeś pan tam? Czy wie pan co może?
— Nie byłem w Paryżu zeszłego miesiąca. Przyznam się nawet, że z powodu nieregularnego czytywania gazet nie wiedziałem nawet, po przybyciu