Strona:Leblanc - Posłannictwo z planety Wenus.djvu/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wypowiedziałem nawet głośno moją myśl.
— Pomszczę ją naprzód! Morderca umrze z mej ręki!… Przysięgam!…
Ale hrabia, który ujął dziewczę za puls, zawołał:
— Ona żyje! oddycha!…
Istotnie po kilkunastu sekundach Beranżera otworzyła oczy. Padłem obok niej na kolana i unosząc prześliczną zbolałą główkę zapytałem:
— Jaką otrzymałaś ranę?… Co cię boli najdroższa?…
Cichutko szepnęła:
— Nie jestem wcale raniona… To wyczerpanie… wzruszenie…
Nalegałem dalej:
— A jednak strzelał do ciebie…
— Nie… nie… to ja strzeliłam…
— Jakto? ty?!…
— Tak! ja — z jego rewolweru…
— Ale chybiłaś… Uciekł…
— Nie chybiłam… Widziałam, że padał… niedaleko stąd…
Hrabia rozpoczął poszukiwania, i po chwili zawołał mnie, aby mi pokazać mężczyznę z twarzą zbroczoną krwią, leżącego na ziemi nieruchomo. Zbliżywszy się, poznałem Velmota. Nie żył już.

o
Rozdział IX.
Formuła Noela Dorgeroux.

Velmot zabity — Beranżera żyje!… Co za szczęście!… jaka błogość w poczuciu pewności i bezpieczeństwa!… Czarne chmury pierzchnęły!… Beranżera kocha mnie i będzie moją!… Jednak ekstaza miłosnego szczęścia nie mogła wygnać z mego mózgu myśli o formule Noela Dorgeroux!.. Nowa radość!.. Formuła była uratowana! przy pomocy zawartych w niej wskazówek uda się zrekonstruować ekran i dzieło międzyplanetarnego porozumienia będzie mogło być prowadzone dalej…