Strona:Leblanc - Posłannictwo z planety Wenus.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

krótkie, niewyraźne, mgliste, niepowiązane ze sobą…
Publiczność straciła już nadzieję pięknego widowiska, co wywołało u wielu osób irytacyę. Nastrój mistyczny, naprężony — prysnął — bez śladu… Niektórzy śmiali się, śpiewali, hałasowali. Rzucano obelżywe słowa pod adresem Massignaca. Gniew publiczności wzmógł się jeszcze, kiedy jeden z katów pokazał odłączoną od tułowia głowę królewską, a potem wszystko rozpłynęło się we mgle…
Jakieś jeszcze obrazy coraz bardziej niewyraźne, poplątane przesunęły się… Byli tacy, którzy twierdzili, że poznają królową Maryę Antonię i ci nakłaniali resztę widzów do cierpliwego wytrwania do końca tak drogo opłaconego spektaklu. Ale wzburzenie było tak silne, że nie podobna było zahamować jego wybuch…
Kto pierwszy rozpętał burzę?... Kto rzucił się pierwszy, wywołując bezład i panikę? To już nazawsze pozostanie tajemnicą… Bezwątpienia jednak, że tłum cały był posłuszny wewnętrznemu głosowi, nakazującemu ujawnienie niezadowolenia. Napastnicy rzucili się jedni w kierunku Teodora Massignaca, inni zaś usiłowali dotrzeć do cudownego ekranu… Te próby ataku załamały się z powodu nieprzezwyciężonego oporu drabów w mundurach portyerów, którzy uzbrojeni wszyscy w amerykańskie boksery odpychali rozszalały tłum, na ślepo wymierzając ciosy… Ozwały się jęki, co nie wpłynęło to bynajmniej na uspokojenie tłumu. Massignac popełnił tę nieostrożność, że zasłoniwszy mur kurtyną, wyszedł ze swej żelaznej klatki. Pochwycono go i wciągnięto przemocą w środek gromady rozwścieklonych manifestantów.
Niektórzy chcieli przywracać porządek, ale usiłowania ich tem większy powodowały zamęt. Puszczono w ruch pięści, laski i parasolki… Pociekła tu i ówdzie krew…
Ja starałem się wydostać z tego skłębionego rojowiska ludzkiego i na szczęście udało mi się to bez poważniejszego szwanku…