Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przyjąć nie chce od Arsena Lupin! Otóż, co to znaczy mieć złą opinię... westchnął.
Wyciągnął pięćdziesiąt tysięcy franków do profesora:
— Panie, na pamiątkę naszego szczęśliwego spotkania, pozwoli mi pan złożyć sobie to, jako dar ślubny dla panny Zuzanny.
Pan Gerbois chwycił spiesznie banknoty, ale zaoponował:
— Moja córka nie idzie za mąż.
— Nie pójdzie, jeśli pan jej odmówi pozwolenia, ale pragnie wyjść za mąż.
— Co pan o tem wiedzieć może?
— Wiem, że młode dziewczyny marzą często bez przyzwolenia swych ojczulków. Szczęściem, że trafia się czasem dobry geniusz, któremu na imię Arsen Lupin i ten w głębi biureczek odnajduje tajemnice tych serc prześlicznych.
— Czy pan nic więcej tam nie znalazł? Wyznaję, że jestem mocno ciekawy wiedzieć czemu ten sprzęt stał się przedmiotem pańskich starań?
— Racya historyczna, szanowny panie. Mimo pańskiego przekonania, panie Gerbois, nie zawierało ono innego skarbu, jak bilet loteryjny — o czem ja nie wiedziałem