Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/280

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

two. Wszystko to nadto przejrzyste, nadto jasne.
— Tak, że?...
— Tak, że... kradzież lampy żydowskiej odbyła się pod dyrekcyą Arsena Lupino...
— Arsena Lupina!... — wykrzyknął baron.
— Ale dokonaną została poza nim, bez wchodzenia kogoś do tego domu... Może który służący spuścił się ze strychu po rynnie, którą spostrzegłem z ogrodu....
— Ale na jakich danych pan opiera to twierdzenie?
— Arsen Lupin nie wyszedłby z buduaru z próżnemi rękoma...
Z próżnemi rękoma! A lampa?
— Lampa nie przeszkadzałaby mu zabrać tej oto tabakierki, ozdobionej brylantami, lub tego naszyjnika opalowego. Wystarczyłoby mu do tego jeszcze dwa ruchy najwyżej.
— Jeśli ich nie wykonał, to dlatego, że nie mógł.
— Jednak ślady znalezione?