Strona:Leblanc - Arsen Lupin w walce z Sherlockiem Holmesem.djvu/193

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Jestem na pańskie życzenie. Ale czy rozmowa nasza nie może odbyć się wobec ojca?
— Nie, pani. Poproszę nawet, aby pani nie podnosiła głosu. Jest pożądane, aby pan Destange nie słyszał nas zupełnie.
— Dla kogo to pożądane?
— Dla pani.
— Nie uznaję rozmów, których mój ojciec słyszeć nie może.
— Trzeba jednak, abyś pani przystała na tę.
Powstali oboje, mierząc się wzrokiem. Wreszcie rzekła:
— Mów pan.
Stojąc zaczął:
— Wybaczy pani, jeśli się omylę co do niektórych punktów drugorzędnych. Ręczę tylko za ogólną ścisłość rzeczy, o których mówić będę.
— Bez frazesów, proszę pana. Do rzeczy.
Po tem zdaniu rzuconem ostro, poznał, że młoda kobieta miała się na baczności, mówił dalej: