Strona:Lafcadio Hearn - Lotos.djvu/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rzem stawia się „zen”, maleńki stoliczek z laku, taki, jakiego japończycy używają przy jedzeniu, a na nim kładzie się ofiary z potraw.
Ofiary te składają się: z „somen”, potrawy podobnej do naszego makaronu, „gozen” ryżu, „danga”, czegoś w rodzaju klusek, owoców, takich jakie w tym czasie dojrzewają i wody, czasem także, z produktów surowych, najczęściej jednak gotowanych, nigdy jednak niema pomiędzy niemi mięsa, ryb, ani wina. Ołtarz skrapia się zazwyczaj gałązką miszagi. Co godzina podaje się niewidzialnym gościom z państwa ciemności, świeżą herbatę, tak, jak dla ludzi żywych, na pięknych miseczkach, filiżankach lub talerzykach, a małe hashi (wafelki) leżą obok. W taki sposób ugaszcza się umarłych przez trzy dni.
O zachodzie słońca, przed każdym domem zapala się pochodnie z łuczywa, by gościom wskazać drogę. Często w pierwsze święto wieczorem zapalają powitalne ognie (Mukaebis) wzdłuż całego wybrzeża, na brzegach jeziora, albo rzeki, na której miasto leży, i nigdy mniej ani więcej, jak sto ośm świateł, gdyż liczba ta w filozofii budhyjskiej ma mistyczne znaczenie. U drzwi domów zawieszają przedziwne, specjalnie dla umarłych przeznaczone latarnie, szczególnych kształtów i barw, z malowanemi kwiatami lub widokami i zawsze przyozdobione frendzlami z kolorowego papieru. A tego samego wieczoru krewni umarłych udają się na cmentarz, gdzie składają ofiarę, modlą się, palą kadzidła i nalewają wodę dla duchów. W bambusowe koszyki, które znajdują się przy każdym haka (gro-