Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/258

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jej się warunki ułożą, a sądzę, że ojciec już się o to postara. Przynajmniej mam taką nadzieję. Ja i ty, Oliwjo, nigdy nie mieliśmy warunków, cieszmy się więc, że Sarze szczęście bardziej będzie sprzyjało.
Uwaga ta była dla mnie zupełnie niepojęta i samo sedno rzeczy zrozumiałem dopiero po wielu, wielu latach. Wuj Roger i ciotka Oliwja w dawnej swej młodości mieli pewne marzenia i ambicje, lecz warunki ich życia tak się złożyły, że marzeń swoich nigdy nie mogli zrealizować.
— Zobaczysz, Oliwjo, — ciągnął dalej wuj Roger, — że przyjdzie taki dzień, kiedy siostrzenica nasza będzie sławną artystką. Jeżeli czternastoletnia dziewczynka potrafi stworzyć taką atmosferę, że dwaj dorośli mężczyźni i dwie dorosłe kobiety na kilka minut mogą zapomnieć o bożym świecie, to wyobraź sobie, co potrafi, jak będzie miała lat trzydzieści? Hej, ty, — zawołał wuj Roger, dostrzegłszy mnie w tej chwili, — marsz do domu i do łóżka. A pamiętaj, żebyś nie jadł ogórków i nie pił mleka przed spaniem.