Strona:L. M. Montgomery - Historynka.djvu/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Jestem strasznie zmęczona, — westchnęła Celinka.
Byliśmy wszyscy „strasznie zmęczeni“, bo już przecież trzecią noc mieliśmy tak okropną i nerwy odmawiały nam posłuszeństwa. Upłynęło jednak kilka godzin od czasu, kiedy jedliśmy ciasteczka, to też Fela doszła do wniosku, że każdemu z nas przyda się teraz talerzyk malin ze śmietaną. Przyjęliśmy z radością jej propozycję z wyjątkiem Celinki, która poprostu nic przełknąć nie mogła.
— Strasznie się cieszę, że ojciec i mama już jutro wieczorem wracają, — oświadczyła. — Stanowczo zbyt wielu przygód doświadczyliśmy podczas ich nieobecności, przynajmniej ja tak uważam.