Strona:L. M. Montgomery - Ania z Zielonego Wzgórza.djvu/277

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

podróży do miasta i o tem wszystkiem, co tam widziała i czego doświadczyła.
Mateusz i Maryla słuchali jej uważnie i z zajęciem, prawie jej nie przerywając, mówiła bowiem, jak zwykle, jednym tchem, zato uśmiechając się często na jej naiwne spostrzeżenia.
— Przeżyłam śliczne chwile — zakończyła zachwycona Ania — i czuję, że stanowić one będą epokę w mojem życiu. Najmilsze jednak ze wszystkiego — to powrót do domu i do was, moi ukochani!