Strona:L. M. Montgomery - Ania na uniwersytecie.djvu/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sobie, moje złote, że omyliłam się i dopisek znalazł się w liście Augustyna. Naturalnie jest teraz na mnie wściekły. Mam nadzieję, że się da przebłagać, chociaż ta jego wściekłość wcale mnie nie martwi. Jednakże to wszystko wpłynęło na mój zły humor. Przyszłam więc do was, żeby się trochę rozweselić. Jak się tylko zaczną mecze piłki nożnej, będę już miała wszystkie niedziele zajęte. Strasznie lubię piłkę nożną. Kupiłam sobie bajeczną czapkę i sweter o barwach redmondskich i tylko w tym kostjumie będę występowała podczas zawodów. Z biegiem czasu gotowi mnie tu nazwać chodzącą kukłą fryzjerską. Wiesz, Aniu, że twój Gilbert został wybrany dowódcą footbalowej drużyny nowicjuszów?
— Tak, wczoraj nam o tem mówił, — rzekła Priscilla, domyślając się, że Ania, dotknięta tym dziwnym zwrotem nowej przyjaciółki, niema zamiaru na to pytanie odpowiedzieć. — Przyszli do nas obydwaj z Karolem. Wiedząc o ich wizycie, pochowałyśmy natychmiast wszystkie poduszki panny Ady. Tę jasną haftowaną schowałam w kącie za krzesłem, bo byłam pewna, że tam nic jej się już nie stanie. Ale wyobraź sobie, że Karol Slone właśnie usiadł na tem krześle, a dostrzegłszy leżącą na ziemi poduszkę, podniósł ją, położył na krześle i usiadł na niej. Nie masz pojęcia jak ta poduszka potem wygląlała! Biedna panna Ada zapytała mnie dzisiaj z wyrzutem, dlaczego pozwoliłam na to. Wytłumaczyłam jej, że widocznie takie już było przeznaczenie i, niestety, ja osobiście nic nie mogłam na to poradzić.
— Te poduszki panny Ady doprowadzają mnie do szaleństwa, — wtrąciła Ania. — W zeszłym ty-