Strona:L. M. Montgomery - Ania na uniwersytecie.djvu/264

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ XXXVI.
Wizyta Gardnerów.

— Oto list dla ciotki Jakóbiny z indyjskim znaczkiem, — rzekła Iza. — Tu są trzy listy dla Stelli, dwa dla Priscilli i jeden gruby dla mnie od Jurka. Dla ciebie niema nic, oprócz tego listu, adresowanego na maszynie.
Nie zauważyła rumieńca na twarzy Ani, gdy podała jej niedbale cienką kopertę. Dopiero po kilku chwilach dostrzegła dziwną zmianę w wyglądzie swej przyjaciółki.
— Cóż, kochanie, dobra wiadomość?
— Redakcja „Przyjaciela młodzieży“ przyjęła moją krótką nowelkę, którą posłałam przed dwoma tygodniami, — odparła Ania siląc się na swobodę i robiąc taką minę, jakby przywykła już do tego, że każda poczta przynosiła jej wiadomość o zakwalifikowaniu noweli. Jednakże ta obojętność tym razem niebardzo jej się udała.
— Aniu Shirley, przecież to wspaniałe! Jaka to była nowela? Kiedy będzie drukowana? Zapłacą ci za nią?
— Naturalnie. Przysłali mi czek na dziesięć dolarów, a redaktor pisze, że byłby bardzo zadowolony, gdybym mu nadesłała inne swoje prace. Miły człowiek. Na pewno mu coś znowu poślę. Tę nowelę znalazłam na dnie walizki. Przepisałam ją i posłałam, nie wierząc oczywiście, aby miała zostać przyjęta. — Ania przypomniała sobie w tej chwili niemiłą przygodę z „Pokutą Aweryli“.