Strona:L. M. Montgomery - Ania na uniwersytecie.djvu/197

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wiek dorasta, okres letni wydaje się króciutką, prze-czytaną bajką.
— A czy z Gilbertem Blythe jesteś tak samo zaprzyjaźniona, jak dawniej? — zagadnęła panna Lawenda.
— Zawsze zostanę przyjaciółką Gilberta, panno Lawendo.
Panna Lawenda potrząsnęła niespokojnie głową.
— Ale Aniu, tam się coś zepsuło. Wybacz mi, że jestem taka niedyskretna i że cię zapytam o przyczynę. Czyście się posprzeczali?
— Nie, tylko Gilbert żądał ode mnie czegoś więcej, niż przyjaźni, a ja, niestety, darzę go uczuciem tylko przyjacielskiem.
— Aniu, czy jesteś tego pewna?
— Najzupełniej.
— Ogromnie mi przykro.
— Jestem ciekawa, dlaczego wszyscy uważają, że powinnam zostać żoną Gilberta? — szepnęła Ania w zamyśleniu.
— Bo tworzycie idealną parę. Nie gniewaj się, Aniu, że ja tak myślę.


ROZDZIAŁ XXIV.
Na widownię występuje Jerzy.
Prospect Point, 20 sierpnia.

— Droga Aniu, — pisała Iza. — Usiłuję szeroko otworzyć oczy, żeby napisać do ciebie obszerny list. Tego lata zaniedbywałam Cię szalenie, kochanie, ale