Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/404

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
392

jak n.p. w Westalkach, to był tylko stan wyłączny; ale takie cnoty w massę narodu nigdy nie przechodziły. W nas przeciwnie się dzieje; a jeźli się nie dzieje: biada nam, biada każdemu, który żyje w zapoznaniu powołania, w gwałceniu obowiązków swoich. Wiara święta uszlachetniła człowieka: a wsparłszy i poświęciwszy słabe siły jego nadprzyrodzoną mocą, zdolnym go uczyniła największéj doskonałości i takiéj ma prawo od niego się domagać. Nie poznajemy godności naszéj, powołania naszego; żyjąc w ciele, żyjmy ciałem. Mogąc być aniołami na ziemi, zwierzęciejemy za życia, aby zeszatanieć po śmierci. Jedna z najpiękniejszych, z najzbawienniejszych cnót, która z prawdą i miłością w parze idzie, jest to cnota czystości, wielka przez się, wielka przez wpływ i następstwo swoje. Lecz ta cnota w potężnéj walce tylko wyrobić i ustalić się może; w walce nie ze światem wewnętrznym. Jeżli nie czujemy w sobie dostatecznej siły do zwalczenia świata, możemy go unikać, uciekać od niego. Ale sami przed sobą uciec nie możemy, bo świat wewnętrzny jest najzgubniejszy nieprzyjaciel człowieka, w człowieku żyje, ściga go jako cień, i tylekrotnie zdeptany, starty ciągle do nowéj rozbudza się walki. On ma na