Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/338

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
326

się ujął, aby dał śwładectwo o prawdzie - każdy krok Jego był nacechowany nowém dobrodziejstwem - wszyscy przeciw niemu powstali - z samych uczniów wybranych, jeden Go zdradził, jeden się Go zaparł. Słyszy Marya okropne biczowanie, które ciało kawalłkami wydzierając aż do kości przecina. W jednéj chwili krew zalewa Syna Jéj - widzi Marya jako łachmany purpury zarzucają na Niego, jako koronę ciernistą wbijają w głowę Jego, jako trzcinę na pośmiewisko, miasto berła wciskają w ręce Jego! Słyszy nakoniec Marya, to okropne wycie tylu tysięcy głosów jako piekielny grzmot: „Ukrzyżuj - ukrzyżuj Go!“ To wszystko Marya okiem duszy swojéj widziała - ale to niebyło dość - okiem ciała jeszcze widzieć musiała, to co najokropniejszego do cierpienia pozostało. Bo ledwo ranek zaświtał, przyszedł Jan św. ulubiony uczeń do Matki Jezusowéj, oznajmując Jéj już wydany wyrok śmierci. Z nim Marya pospiesza. Alei któż okaże im drogę, którą Jezusa powiedli. Ach! tu tylko trzeba było spojrzeć na ziemię, i iść za krwawemi śladami - bo droga, którą Chryatus szedł, była jako wstęga czerwona. Idzie Marya z Janem świętym boczną, krótszą ulicą aby wyprzedzić Syna swego, i staje czekając, kiedy się przybliży ta bolesna procesya. Już - już się