Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/299

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
287

bez miłości!“ Cóż mamy czynić, w takiem widząc się duszy usposobieniu? Ufać kochać i upokorzyć się! Powtarzajmy w głębi i z głębi duszy u stóp ołtarza: „Boże! kocham Cię, całem sercem kocham Cię - wierzę, ufam, w Tobie całą pokładam nadzieję!“ Takie pokusy mimowolne, wiary nam nieodbierają; żyje ona jako ta iskra w popiele tlejąca łaska boska w płomień ją rozdmucha! - Jeśli się lękasz, trwożysz, żalisz, że niemasz wiary, to znak, żeś jéj jeszcze nie utracił, bo żebyś ją utracił, tobyś nie dbał już o nią - nie widzianoby cię ani w kościele, ani u spowiedzi. Pokusa nie jest grzechem, przez zezwolenie tylko rozmyślne, dobrowolne; pokusa w grzech przechodzi! a tam niemasz zezwolenia, gdzie jest odwrócenie, wstręt i przeciw dążne usiłowanie! Wszystkie pokusy są to rwiące potoki, lecz w miarę, jak się im opierasz zmieniają się w ciche wody zasług wierności twojéj! - „Im więcéj widzę trudności,“ mówi święta Teresa, w pojęciu jakiéj tajemnicy wiary, tym większy czuje do wierzenia pociąg!“