Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
127

Ten co was w życia wskrzesił poranek
Już was i w wieczne rozwiał zapomnienie!
Pod krzyżem złożę ten krzyżowy wianek,
A z nim méj duszy i łzę i westchnienie!



I.

Na świecie tłumno, na świecie gwarno,
Przez roje ludzi przemknąć się trudno!
Ale w méj duszy ciemno i czarno,
Ale w mem sercu tęskno i nudno!
Tu śmiechy puste, wesołe gadki,
I cierpki dowcip, czcze i próżne słowa;
Ach to dla serca mego zagadki,
To nie dla duszy mojej rozmowa!
Stoję i patrzę w wesołe koło,
Jak cierń koląca patrzy na kwiaty;
Ku ziemi, bólem zorane czoło
Schylona duma, myśl leci w zaświaty;
Każdy przechodząc zmierzył mnie ukosem,
Jednem spojrzeniem i serce osądził,
Jakby szyderczym odezwał się głosem:
Czegoś tu z sercem zbolałem zabłądził?
Tutaj przytułku nie znajdziesz dla siebie,
Nie do łez miejsce, nie do łez tu pora;
Żyjesz w boleści i marzysz o niebie,
I twoja dusza, i myśl twoja chora: