Dzięki za te wszystkie cierpienia, które dziś ponoszę — bo wzbudziły w sercu obumarłą nadzieję — żeś o mnie zapomniał. Cierpię, to prawda — ale cierpię za mało w porównaniu do przewinień moich! Nie chcę Cię prosić o większe cierpienia, bo nie ufam sobie — ale o to jedynie Cię proszę nie daj mi zginąć na wieki — prowadź mię jaką chcesz drogą — byleś mnie do nieba zaprowadził! Chcę, pragnę pić z kielicha goryczy, który podasz do ust moich! Rozmaite są o duszo cierpiąca! te kielichy, które Bóg wybranym swoim podaje. Często ta gorycz zaprawiona jest wewnętrzną słodyczą — a wtenczas jest to raczéj kielich słodyczy niż goryczy! Często osładza go także współczucie i przyjaźń ludzka i wtenczas znośniejszym się staje, ale często jest to kielich żółcią opuszczenia wewnętrznego i zewnętrznego zaprawiony, — o jeśli taki kielich Bóg ci doda, przybliż go z ufnością do ust twoich — jako lekarstwo pewne duszy twojéj rokujące zdrowie — spełń go w miłości Boga twego — bo to ten kielich który dla miłości twojéj wychylił Bóg Człowiek, mówiąc z nim: Ojcze jeśli być może, weź ten kielich odemnie — ale nie tak jako ja chcę — ale jako Ty chcesz niech się stanie.
Przyjm duszo cierpiąca tych kilka kart
Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/131
Wygląd
Ta strona została skorygowana.
119