Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
105
MODLITWA IV.
„Smutna jest dusz moja aż do śmierci.
U ś. Mat. Rozd. 26. w. 38.

Pomiędzy wszystkiemi boleściami i smutkami, któremi Bóg wybrane i ulubione dusze nawiedza, oczyściwszy je poprzednio przez rozmaite krzyżyki: prześladowania, choroby, niedostatki, potwarze, i t. p. — najdotkliwszą, zaiste boleścią, jest to ten smutek wewnętrzny, który nieraz jako noc ciemna na duszy osiada. I przez ten ogień będziesz przechodzić musiała duszo Boga miłująca, który pożerać będzie ostatnie szczątki miłości własnéj i miłości świata, które się jeszcze gnieżdżą w sercu twojem; Nie mówię o tych smutkach, które z naturalnych powodów pochodzą, w skutek nędzy i słabości naszéj moralnéj — ale o tym smutku, którego przyczyną jest jedynie dopuszczenie Boskie. W takiem będąc położeniu, sama siebie zrozumieć i pojąć nie możesz — to tylko jedno wiesz i czujesz, że cierpisz i że nic w tem cierpieniu pocieszyć Cię nie może. Czytanie, rozmyślanie, modlitwa, co w innym czasie ulgę i pociechę przynosiło sercu twemu — dzisiaj pocieszyć cię już niezdoła. Życie twoje to ta noc ciemna, żadną nie rozwidniona gwiazdeczką! Lękasz się, czy to