Strona:Książka do nabożeństwa O. Karola Antoniewicza.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
98

czy wolisz nosić koronę cierniową — która tak boleśnie skłuła najświętszą głowę Zbawcy twojego? ale pamiętaj, że te róże prędko owiędną, a zostawią kolce na całą wieczność — ale pamiętaj, że te ciernie śmierć zetrze, a wieniec róż niezwiędłych, odbierzesz z rąk Oblubieńca twego. Krótkie cierpienia — wieczne rozkosze — krótkie rozkosze, wieczne cierpienia, obieraj! — Synu mój — córko moja, odzywa się głos z krzyża — czyż ci tak ciężko, pocierpieć chwilek kilka ze mną i dla mnie, który tylem wycierpiał dla ciebie! Chcesz mię kochać w szczęściu, a w boleści odemnie odstępujesz. Wiesz, że cię kocham, bo ta miłość do krzyża mnie przybiła, wiesz, żem Wszechmocny, mogę ten krzyż zdjąć z ciebie, a nie czynię tego? dlaczego; bo bez tego krzyża do nieba dostać się nie można. O gdyby była inna droga do Nieba, jak droga krzyżowa, poprowadził bym cię nią. Wszystko dla ciebie wkrótce się zakończy, śmierć może bliższa, niżeli się spodziewasz, a ty tylko się troszczyż o przyszłość. Ja jestem przy tobie, kiedy płaczesz, — ty do mnie wołasz biedne dziecię! ja ciebie słyszę przyjdzie czas, gdy będziesz wielbić miłosierdzie moje. Co teraz z tobą czynię, ty nie wiesz, ale dowiesz się później. O, ile to już razy stałeś nad przepaścią