Strona:Krwawe drogi.djvu/051

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mu wsi, rznąć, pomste dać za nasze wioski i pola.
Na te słowa tłum chłopski wzburzył się. Ogień wymknął się z serc zamkniętych i rozgorzał w masie. Niby głos ziemi, znękanej i okrwawionej, niby przekleństwo z lasów, pól i wsi popalonych, niby klątwa ludu polskiego buchnął w niebo krwiożerczy, niemiłosierny, zajadły krzyk tłumu:
— Pomsty! Pomsty!