Strona:Król Ryszard III (Shakespeare).djvu/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

I dokumentnie naznaczyli hańbą.
Oniż posiadać mają nasze ziemie,
Bezcześcić żony, uwodzić nam córki? —
Odgłos trąb w dali.
Słyszycie odgłos ich trąb? Walczcie, mężni
Synowie Anglji, walczcie, cni ziemianie!
Prężcie, łucznicy, łuki aż do głowy!
Bodźcie rumaki wasze, brodźcie we krwi,
Trzaskami lanc swych zatrwożcie firmament!
Wchodzi posłaniec.
I cóż lord Stanley? Czy przywiódł swe hufce?
Posłaniec Lord Stanley nie chce przyjść, łaskawy panie.
Król Ryszard. Niech spadnie głowa jego syna!
Norfolk. Królu,
już nieprzyjaciel przeszedł bagna; pozwól,
By Jerzy Stanley zginął aż po bitwie.
Król Ryszard. Tysiąc serc czuję rosnących w mem łonie.
Chorągwie naprzód! uderzcie na wroga!
Niech stare nasze hasło: święty Jerzy,
Ognistych smoków wściekłością nas natchnie!
Za mną, synowie Anglji, do ataku!
Zwycięstwo siedzi na naszym szyszaku.
Wychodzą.

SCENA CZWARTA.
Inna część pola.
Wojenna wrzawa. Utarczki. Wchodzi Norfolk z wojskiem;
ku niemu nadbiega Ketsby.

Ketsby. Milordzie Norfolk, na pomoc! na pomoc!
Król dokazuje cudów waleczności,
l kogo spotka, z tym na śmierć bój stacza.
Straciwszy konia, pieszo walczy teraz,
Śledząc Ryszmonda w groźnej paszczy śmierci.
Na pomoc! albo jesteśmy zgubieni.