Strona:Król Ryszard III (Shakespeare).djvu/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

O, giętka, głupio uległa niewiasto!
Wchodzi Ratklif, wkrótce potem Ketsby.
Cóż mi przynosisz?
Ratkllf. Miłościwy Panie,
Z zachodu groźna zbliżyła się flota:
Tłumy wątpliwych popleczników naszych,
Z dziurawem sercem, cisną się do brzegu,
Bez broni i bez woli do odparcia.
Słychać, że Ryszmond dowodzi tą flotą.
Już pospuszczali żagle, już kotwice
Pozarzucali i czekają tylko
Na Buckinghama, aby na ląd wysiąść.
Król Ryszard. Niech tam, kto w nogach nie leniwy, skoczy
Co tchu do księcia Norfolk : ty naprzykład,
Ratklifie, albo Ketsby: gdzież on?
Ketsby. Jestem,
Łaskawy Panie.
Król Ryszard. Ketsby, śpiesz do księcia.
Ketsby. Dopełnię tego, jak najśpieszniej zdołam.
Król Ryszard. Ratklifie, udaj się do Salisbury:
Skoro tam staniesz —
Do Ketsbego.
Za czem czekasz jeszcze,
Ciemięgo? czemu nie idziesz do księcia?
Ketsby. Wprzód mi, potężny władco, racz objawić,
Co mu oznajmić mam w imieniu Waszej
Królewskiej Mości.
Król Ryszard. Masz słuszność, mój Ketsby.
Powiedz mu, żeby niezwłocznie zgromadził
Tak wielką siłę wojenną, jak może,
I śpiesznie przybył z nią pod Salisbury.
Ketsby. Idę. Wychodzi.
Ratklif. Cóż ja mam czynić w Salisbury ?
Król Ryszard. Co masz tam czynić, nim przybędę?