mian, dziś posiadamy Vauvineta, lichwiarza najmilszego w świecie, eleganta który bywa za kulisami, u loretek, i który jeździ sobie na spacer jednokonnym powozikiem... Przyglądaj się dobrze temu jegomości, dobry panie Gazonal. Ujrzysz komedję pieniądza; ujrzysz człowieka zimnego który nie chce nic dać, człowieka gorącego który wietrzy zysk; przysłuchaj mu się zwłaszcza!
I wszyscy trzej weszli na drugie piętro bardzo pokaźnego domu przy bulwarze des Italiens, gdzie znaleźli się w atmosferze nowoczesnego wykwintu. Młody człowiek, może dwudziestoośmioletni, wyszedł na ich spotkanie prawie z uśmiechem, bo ujrzał najpierw Leona de Lora. Vauvinet wymienił na pozór uścisk dłoni bardzo przyjacielski z Bixiou, skłonił się zimno Gazonalowi, i wprowadził ich do gabinetu, gdzie znać było mieszczańskie gusty pod pozorami artystycznemi, mimo modnych posążków i tysiąca drobiazgów dostosowanych do naszych małych mieszkanek przez nowoczesną sztukę, która się uczyniła równie mała jak jej odbiorca. Vauvinet był ubrany, jak wszyscy młodzi ludzie zajmujący się interesami, z nadzwyczajnem wyszukaniem, które dla takich jak on jest rodzajem prospektu.
— Przychodzę cię naciągnąć, rzekł ze śmiechem Bixiou, podając weksle.
Strona:Król Cyganerji; Znakomity Gaudissart; Bezwiedni aktorzy.djvu/180
Wygląd
Ta strona została przepisana.