Przejdź do zawartości

Strona:Korczak-Bobo.djvu/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
135

żadna panna nie będzie p. chciała“. Et, bierz ją licho. Charakterystyczny był jej argument, że „przez okno mogą zobaczyć“. — Lepiej się stało, bo ja nie umiałbym wyrzec się nawet nieprawego dziecięcia, bo co ono byłoby winne? — Wogóle zauważyłem, że zaczynam być mężczyzną, już nawet na ulicy jedna dała mi znak. Och, z taką nigdy, — lepiej śmierć. — Piję dużo wody, by zgasić ogień, który wewnątrz mnie goreje. Gdy polewam zimną wodą płonące ciało, wtedy gdy nie mogę pochwycić z zimna oddechu, czuję silną emocję i przypływ energji do walki ze zmysłami i... egzaminami.

27 maj.

Wczoraj wieczorem wyglądałem przez okno do 1-ej. Ten cichy szept nocy tak usposabia poetycznie, ma niewysłowiony urok, zwraca myśl ku przeszłości. — Myślałem o egzaminach, właściwie o jednym. Jak to denerwuje... Wstałem o 6 m. 15, rano nie tak przyjemnie. Dzień jasny, noc ciemna, dzień wesoły, noc marząca, zadumana. Uczyłem się razem z Leonem. Czytałem swój dziennik z przed dwóch lat, śmiałem się z tych fikcyjnych cierpień i katuszy miłości. Jak ja się zmieniłem.

8 czerwiec.

Straszna noc. Położyłem się o 12, żeby