Strona:Klemens Junosza - Zagrzebani.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Podobno jest także w tych papierach potężny fascykuł, obejmujący „Silva rerum“, rodzaj pamiętnika rodzinnego, zaczętego za bardzo dawnych czasów, a prowadzonego z przerwami prawie do końca zeszłego wieku. Później już panowie Maciejowscy stracili jakoś ochotę do pióra, a może też nie chcieli smutnych wspomnień notować.
Wymawiał im to nieraz pan Symplicyusz, twierdząc, że nie godzi się przerywać tak szacownego łańcucha wspomnień — ale niewiele to pomogło, fascykuł leżał spokojnie na szafie, pokryty warstwą kurzu, a móle i myszy zaczęły nad nim opiekę swą rozciągać...
Komu tam było do pisania.
We dworze maciejowskim panowała bo dziwna atmosfera.
Pan Mikołaj, faktyczny właściciel majątku... niby to gospodarował, ale przy powolnym temperamencie i usposobieniu niezwykle łagodnem, nie sporo mu to szło... Z robotami zwykle się spóźniał, służbę miał rozpuszczoną, jak nigdzie — i tak wszystko wlokło się nie dokładnie, że nigdy końca z końcem związać nie mógł i zawsze był w kłopotach... Może wiek dość już spóźniony, a może