Strona:Klemens Junosza - Zagrzebani.djvu/200

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Przekonałam pana i dowiodłam, że miałam w pamięci Maciejów i jego mieszkańców — teraz masz się pan wytłomaczyć, dlaczego zapomniałeś o Czarnej...
— Proszę pani...
— Doprawdy, trudno będzie usprawiedliwić się panu, dlatego gotowa jestem przerwać inkwizycyę i... przebaczyć, jeżeli złożysz pan solenną obietnicę poprawy...
— O tak! gotów jestem to uczynić, ale chciałbym się wytłómaczyć z samego przewinienia... Wypadek ojca... a potem różne konsekwencye, które wyniknęły stąd...
— Gospodarstwo...
— I gospodarstwo nawet... Z początku szczególniej było mi bardzo trudno występować w tej roli — byłem onieśmielony, nie wiedziałem jak...
— Nie święci garnki lepią, panie Karolu, trzeba tylko trochę przyzwyczajenia, a przedewszystkiem zamiłowania, o resztę łatwiej.
Pan Karol westchnął.
— I z innego powodu jeszcze nie narzucałem się państwu — rzekł.
— Ciekawam?