Strona:Klemens Junosza - Wybór pism Tom VII.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Powiadam ci, sędziulku, że to nieoszacowany winiarz ten pan Michał. Jest on z pochodzenia teutonus, co znaczy dosłownie: kartoflarz, ale wyrodził się od swych braci. Pięćdziesiąt lat węgierskiem winem handlując, nabrał dziwnej fantazyi i serca. Powiedzno mu, że on jest niemiec, będziesz się miał zpyszna... to crimen lesae dla niego, czyli jakbyś go w papę uderzył. Znam ja go dobrze, mój sędziulku. Czy wiesz, że on wędrował aż tam gdzie pieprz nie rośnie, taki ci szwab gorący... a polityk! pogadaj-no z nim tylko.
Kupiec wszedł i postawił gąsiorek na stole. Pan Onufry nalał trochę w kieliszek, skosztował, podniósł do światła i ruszając wąsami, rzekł poważnie:
— Warto buzi! Nie ma co mówić. Biblioteka twoja, panie Michale, zawiera piękne dzieła, opera magna, czyli: szacowne flasze. Siądź-że przy nas, bo jak mówi mędrzec: tres faciunt collegium, co znaczy: we trzech pić weselej...
Pan Michał wymówił się brakiem czasu.
— Muszę do sklepu iść — rzekł — ale może później służyć panom będę...
— Polityk! powiadam ci, sędzio! zawsze polityk; nie chciał teraz pić, ale jak przyjdzie, to nam przyniesie butelećzkę świeżą, w lepszym guście... Znam ja go, trzyma on się owej wzniosłej zasady mędrca, która mówi: saepe stylum verte, co znaczy: stawiaj coraz lepsze.
— I to niezgorsze — rzekł sędzia — wartoby nawet do domu wziąć trochę...