Strona:Klemens Junosza - Wybór pism Tom VII.djvu/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Przyzwyczaił się sędzia do zależności od żony, jak wół przyzwyczaja się do jarzma, ale na obronę sędziny trzeba powiedzieć, że jarzmo, które na męża włożyła, nie było bardzo twarde. Przewaga jej nie miała w sobie nic szorstkiego, przeciwnie, postępowanie jej nosiło na sobie cechy wysokiej delikatności. O wiele wyższa od męża pod względem inteligencyi, bez trudności umiała nad nim wziąć górę.
Przytem kochała go naprawdę. Dbała o jego zdrowie, wygody, umiała nawet dogadzać pewnym, bardzo zresztą niewinnym kaprysom. Potrawa, której on nie lubił, nigdy się nie pokazywała na stole, a gdy po obiedzie sędzia zdrzemnął się trochę, to w domu było naówczas cicho, jak w grobie. Ustępując w drobnych rzeczach, w sprawach większego znaczenia sędzina miała absolutną przewagę i, dzięki temu właśnie, majątek ich mnożył się i wzrastał.
Przedsiębiorcza, zabiegła i oszczędna, sędzina dążyła do robienia majątku, do zdobycia sobie wybitnego stanowiska w świecie ziemiańskim — a gdy została matką, podwoiła energię i działalność.
Zapragnęła dziecku los zapewnić jaknajlepszy, i szła do tego celu konsekwentnie, wytrwale, z godną podziwu energią. W tej szczupłej, wątłej kobiecie duch był silny, a wola niezłomna; opinia parafialna „Herodem” nazywała sędzinę, lecz mała garstka osób, bliżej ją znających, ceniła wysokie zalety jej charakteru i duszy.
Do tych przedewszystkiem należał ksiądz Andrzej i panna Marta, która w Bajkowszczyznie częstym by-