Strona:Klemens Junosza - Wyścig dystansowy.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
Atanazy.

No, Karolu, marsz na wagę! (Karol wchodzi). Śliczna waga — akurat 140 funtów.

Uszer.

I łutów dziewięć, może dziesięć.

Atanazy.

Zapisz sobie, a później waga co dwa dni... Panno Sabino dobrodziejko, prosimy na wagę.

Sabina.

Po co?

Atanazy.

Dla naszej ciekawości. Za dwieście dwadzieścia funtów ręczę.

Sabina (n. s).

Impertynent! (Wybiega).

Ewa.

A teraz z dobrym humorem i nadzieją w sercu chodźmy na obiad.

Atanazy.

Wielki czas.

Karol.

Wynieście wagę.

Uszer.

Proszę pana, czy mam sprowadziś tego holenderskiego cuganta?

Karol.

Nie potrzeba. Na obiad, na obiad! Stryjaszku, pewny jestem wygranej. Górą nasza!

Wszyscy.

Dobra nasza! i górą nasza!