Strona:Klemens Junosza - Wyścig dystansowy.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dzierżawcy z Bartkowa i ogromnie utył... zapewne z desperacyi (za sceną słychać krzyki: „a pójdziesz, nie rusz, oddaj zaraz!“). Co się stało?!

SCENA II.
Sabina, Ewa, Katarzyna (wchodzi Ewa).
Sabina.

Siostruniu! co się stało, co to za hałasy?

Katarzyna (wbiega ze stołowego pokoju).

Ano, proszę pani, nic, tylko...

Ewa.

Tylko co? — mówże zaraz, niemrawo!

Sabina.

Powiedz-że raz, kochaneczko, nie trzymaj nas, jak na węglach.

Katarzyna.

A proszę pani, zawsze te psiska zatracone! Coraz który wlezie do kuchni, ani się opędzić.

Sabina.

I co? i co?

Katarzyna.

A no nic... Kucharz miał wsadzać pieczeń na rożen i jeno się tylko obrócił, a tu niewiadomo skąd Zagraj wpadł, pieczeń porwał i w nogi! Kucharz za nim i nie wiele myśląc, chwycił konewkę, rzucił na Zagraja... Konewkę rozbił, a psu bajki.