Strona:Klemens Junosza - Wnuczek i inne nowelle i obrazki.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 8 —

— A jeno. Zarobisz przebieraniem, to będziesz jadł, a jeżeli nie zarobisz, to dostaniesz po łbie i pójdziesz spać na głodny. Cygani ci się przyśnią w nocy.
Chłopak oczy wytrzeszczył.
— Boję cyganów — rzekł nawpół z płaczem.
— Nie przyjdą, tylko kartofle przebieraj... a ten duży, gdzież go podziejesz?
— Dziadzi — tu...
— A tak; dziadzio gospodarz, dziadzio człowiek, dziadziowi duży kartofel, tobie duży — a dla ciu maleńki, bo ciu jest gadzina.
— Gadzina ciu, a ciu! ciu jest be.
— Widzisz Maciusiu, żeś zełgał, bo ciu be nie jest. Ona choć i gadzina ale pożyteczna. Gospodarz chowa, hoduje, pasie, a rzeźnik przyjedzie, taki gruby, spaśny rzeźnik, przyniesie trzy, miedzi, papierków, srebra, kładzie precz na stół, a dziadzio mówi: malutko, malutko, rzeźnik jeszcze dokłada, aż dziadzio powie: dość. Rzeźnik zabierze ciu na wóz, a dziadzio trzy pozgarnia, porachuje, w szmatkę owinie, w skrzynkę schowa, podziękuje Panu Jezusowi za wszystko dobre, i znowu małe ciu pasie, żeby było dla rzeźnika. Ty Maciuś na gadzinę nie gadaj, że ona be — ona nie be.
— A bu to be?
— Oj pleć, a pleć. Bu jest cacy, krówka jest bydlątko kochane. Nasze krówki trzy: czarna jedna, czerwona łysa druga, a graniasta trzecia, a jałówka, a byczek...