Strona:Klemens Junosza - Wnuczek i inne nowelle i obrazki.djvu/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 123 —

— Podobno! Ale bez najmniejszej wątpliwości; nie mam dla pani nic ukrytego, żadnych tajemnic.
— A więc — rzekła opierając się mocniej na jego ramieniu, — więc marzycielu kochany, mów, spowiadaj się ze wszystkich tajemnic twej duszy. Słuchać będę chętnie i sądzić pobłażliwie, ale uprzedzam, że odnosi się to tylko do pewnego terminu.
— Terminu?
— Pamiętasz pan dzień trzydziesty września?...
— Miałbym zapomnieć o najpiękniejszej dacie w mojem życiu?
— Zapisz ją pan sobie dobrze w pamięci, w kalendarzu, na ścianie, gdzie chcesz, bo ona ważną rolę w naszych stosunkach grać będzie.
— Ja sądzę...
— Wytłómaczę jasno. Do tego dnia byłeś panie Ignacy, zupełnie wolny i niezależny, mogłeś myśleć, działać, postępować, jak sam chciałeś, jak ci się tylko podobało i ja nie mogę mieć pretensyi o to, ale od trzydziestego września już do siebie nie należysz, jesteś mój i mam wszelkie prawo poddać cię kontroli.
— Nie mam nic przeciwko temu, owszem.
— Choćbyś nawet miał, to mi wszystko jedno; ja się praw swoich łatwo nie wyrzeknę, przeciwnie, bronić ich będę wszelkiemi siłami, ale to kwestya przyszłości, o czem innem mówiliśmy, mój przyszły mężu i panie — dodała z lekkim