Strona:Klemens Junosza - Wilki i inne szkice i obrazki.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
PRZECIĘTNE DOBRA.
39
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

— To kiedyście takie głupie, to ja już nic nie poradzę, noście sobie ciągle te klucze i myślcie, że to jest jaka wielka parada — a to całkiem głupstwo! bo wy ani rządca, ani wy ekunom, ja sam nawet nie wiem, co wy poprawdzie jesteście...
Takie konferencye odbywały się dość często, ale wymowa pachciarza rozbijała się o twardę głowę Walentego jak o mur. Dziad komplementa przyjmował obojętnie, propozycye zbywał milczeniem, a gdy go żyd zanadto już znudził — to splunął, zaklął siarczystemi i odchodził...
Co rano Walenty, regularnie jak zegarek, stawia się w tak zwanéj „kancelaryi” u właściciela dóbr Przeciętnych, zdaje dokładny raport o pogodzie, robi przepowiednie metereologiczne na cały dzień, ponieważ zbadał już dokładnie zkąd wiatr wieje, jak się chmury na zachodzie grupują, jakie jest zachowanie się bydła i ptactwa. Stosownie do tych przepowiedni, układa się plan całodziennych robót, przyczem, z drobiazgową dokładnością, Walenty raportuje, coby gdzie trzeba naprawić, którego konia podkuć, melduje o stanie obory, stajni, owczarni, o kradzieżach w lesie, o najbliższych jarmarkach, służbie, która się na nie wybiera.
Nie szczędzi przytém uwag zaprawnych gorzkim pessymizmem. Stary zrzęda, ma swoje oryginalne na świat poglądy, a „przeciętny” słucha jego uwag, gdyż te dziwnie z nastrojem jego duszy harmonizują. W oczach Walentego, świat teraz jest zepsuty, życie ciężkie, gospodarka nieszczęśliwa, a nawet pogoda kapryśniejsza niż niegdyś.
— I... proszę wielmożnego pana — raportuje Walenty — choćby na to mówiący, i naród dziś paskudny. Gdzie to kiedy kto słyszał o takich różnych śtukach, co dziś się wyrabiają. Człowiek, jak sprawiedliwie ksiądz powiada, dnia ni godziny nie pewny. Parobek, czy fornal, dziś bierze zadatek, jutro odnosi, a jenszy i wcale