Strona:Klemens Junosza - Wilki i inne szkice i obrazki.djvu/329

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
WESOŁEGO.
319
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

niewypłakała łez wszystkich. — Córka po roku pożycia z mężem umarła także i leży na Powązkach, a biedna matka osierocona już zupełnie, niema nikogo, nikogo na świecie... Dopóki mogła pracować, dopóki była silniejsza, trudniła się szyciem, lekcye dawała, lecz dziś do szycia oczy nie służą, rodzice żądają dla dzieci nowéj metody uczenia, skromny kawałek chleba wymyka się z ręki spracowanéj i drżącéj.
Skończyła się „Promenada,” radczyni obciera chustką krople potu z czoła i czuje, że jéj słabo, gorąco i zimno naprzemian.
Patrzy na zegar, wpół do jedenastéj dopiéro. Jeszcze półtoréj godziny tylko... to niedługo, całe lata przeszły takie ciężkie, takie bolesne — a jednak przeszły, minęły — półtoréj godziny cóż znaczy?!
Tyle przemyślała o grobach, o cieniach swoich ukochanych... Tak jéj smutno i boleśnie na duszy, cóż więc dziwnego, że zamiast skocznych tańców, „Ave Marya” zaczyna.
Ten i ów zatrzymuje kufel do ust niesiony — i słucha oglądając się w stronę fortepianu — w gwarnéj sali chwilowo cisza zalega...
Nareszcie pijany jakiś gość, uderza kuflem w stół z całéj siły i krzyczy:
— Panno! serka do kroć stu tysięcy, czy panna nie słyszysz, że tu jak na pogrzebie grają!
Muzyka tymczasem nie ustaje, gdyż grająca tego wykrzykniku nie słyszy, gra daléj, z coraz większą mocą, przyciska z całéj siły pedały, uderza z dziwną mocą w klawisze. Goście powstali z swych miejsc i spoglądają w zdumieniu; twarz grającéj jest blada jak kreda, usta zaciśnięte kurczowo, oczy szeroko rozwarte. Tylko palce nerwowo uderzają w klawisze, jak gdyby chciały wszystkie struny w fortepianie pozrywać.
Pulchna pani wytoczyła się z za bufetu, przyszła do grającéj, ujęła za rękę.