Strona:Klemens Junosza - Wilki i inne szkice i obrazki.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
WILKI.
11
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

— Co wilk? po co tu ma przyjść wilk? na co un tu jest potrzebny?
— Czy ja wiem na co? Pzed dwoma tygodniami w tym samym lesie wilki zjadły chłopa...
— Uni mu zjedli? to nie może być!
— Tak zjadły, że tylko buty i czapka została.
Fajn zerwał się na równe nogi.
— Panie kimorniku! — rzekł — chodźmy; co mamy tu siedziéć? od żemie to wilgoć jest, może broń Boże zaszkodzić... Mnie jeden doktór mówił, co od żemi jest najgorszy wilgoć!... frybrowy wilgoć!
— Mieliśmy przecie trochę odpocząć.
— Co odpocząć? po co? Czy to my, nie przymierzając chłopy, co sobie młócą i potem muszą leżéć jak biki? Nawet na take osobe jak pan kimornik, to nie pasuje leżyć na trawę... to po chłopsku jest... Chodźmy, ja pana bardzo proszę...
— Jeżeli pan chcesz koniecznie, to trudno, chodźmy — ale miéj się pan na ostrożności: teraz jest noc, z każdego krzaka może co złego wyskoczyć...
— Aj waj! panie kimorniku, powiédz pan, czy od wielkiego strachu może być broń Boże, feler na wątrobę?
— Nawet ogromny. Dla czego się pan o to pytasz?
— Co ja się mam pytać? tak sobie... Pan miszli co ja sobie boję?... ja nawet mogę krzyknąć — słuchaj pan, jak ja odważnie krzyczę: — hu! ha!
— Pst! co pan u dyabła wyrabiasz!?...
— Jakto co?... ja sobie hukam.
— Nie wywołuj pan wilka z lasu...
Fajn umilkł i po chwili zapytał:
— Przepraszam, panie kimorniku, czy pan widziałeś kiedy wilk?
— Aj, aj, wiele razy.
— I z jakim sposobem un pana ani razu nie zjadł?