Strona:Klemens Junosza - Syzyf.pdf/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nadzwyczajna odkrycia i zbawi ludzkość za pomocą środków niesłychanie prostych a potężnych. Sprowadził sobie kilka dzieł lekarskich i zaczął je zawzięcie wertować. Zdaje mu się, że już jest blizki znalezienia wielkiej prawdy. Myśl o nieszczęsnej sztuce Hipokratesa nie opuszcza go ani na chwilę; pana, sąsiadów, znajomych nie nudzi temi sprawami, gdyż uważa was za profanów, z którymi dysputować niewarto, ale niechno mnie spotka! Zamęcza po prostu o przedmiocie, o którym ma bardzo słabe pojęcie, żadne prawie; dysputuje, sprzecza się i koniecznie pragnie mnie przekonać, że ma słuszność. Ja, jak pan wiesz, jestem trochę prędki, więc, ile razy się spotkamy, jest wojna. W takich warunkach, trudno się starać o pannę.
— A jednak szkoda.
— Kłaniam uniżenie! panna podoba mi się, to prawda, ale zakochany nie jestem, a spokój domowy stanowczo przekładam nad dysputy o medycynie. Wyperswadowałem sobie tedy pannę Anielę i, omijam Sosenki, jak mogę najdalej.
— No, jest jeszcze młoda wdówka w Gzie... pani Malwina.