Strona:Klemens Junosza - Przy kominku.djvu/228

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Czekajcie, wójcie... odpocznij, choć kielich gorzałki kropnę, bo mi już w gardle zaschło od tego wszystkiego.
— Oj, święta prawda, panie, zawdy kużdy człek ma swojego móla... a czy wielmożny pan ma kiele siebie trochę groszowiny?
— Albo co?
— Sekwestrator dziś ma być.