Przejdź do zawartości

Strona:Klemens Junosza - Po latach.djvu/3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tak nagle? co za powód skłania cię do takiego kroku? wszakże przyjęłaś naszą gościnność aż do zimy...
— Prawda, a jednak... ja tu pozostać nie mogę; nie mogę, moja Róziu... niepodobieństwo!
— Czym ciocię czém obraziła? czy może Leon? gubię się w domysłach co się stało!
— Ty, Rózieczko, jesteś aniołem dobroci, a twój mąż, pan Leon, wzorem uprzejmego gospodarza; jabym tu całe lata u was siedziała, lecz zaszła okoliczność nieprzewidziana, okoliczność, wobec któréj pozostać tu z wami pod jednym dachem nie mogę, Rózieczko, nie mogę...
— Zagadkami przemawiasz, droga ciociu, zagadkami, z których ja to tylko rozumiem, że odjazd twój sprawia mi niespodziewaną a największą przykrość. Mam jednak nadzieję, że może przyczyna, dla któréj chcesz nas opuścić, da się usunąć...
— O! nie, moja Róziu, powtarzam li tylko moją prośbę: każ zaprządz natychmiast, rzeczy odeślesz mi późniéj, bylebym tylko mogła wyjechać zaraz, zaraz bez zwłoki, bylem ten dom opuściła.
— Jestem przerażona doprawdy, lecz droga cioteczko, powiedz mi przynajmniéj o co idzie...
— Oh, wcale nie o wielkie rzeczy... zresztą domyślasz się zapewne... mąż twój ma gościa, z którym nie chciałabym się spotkać za nic w świecie...
— Z panem Ksawerym? kuzynem mego męża?..
— Tak jest.
Z panem Ksawerym!? ależ ciocia nie zna go wcale... przyjechał dopiero przed chwilą i jeszcze dotychczas nie pokazywał się w salonie...
— Masz racyę, Róziu, ja go już nie znam, oddawna go nie znam, ja go nie znam od czasu gdy byłam jeszcze młodą i piękną, od lat kilkunastu może... a teraz poznawać go na nowo nie mam już ochoty...
— Więc to może dawna miłość, ciociu?...
— Nie, moja Rózieczko, to jest... to jest mogiła, która się już zapadła na zawsze... Nie każcie mi odgrzebywać tego, co pochowane... co umarło, nie naruszajcie popiołów... Widzisz, moja Róziu, że ja o tém spokojnie mówić nie mogę... wejdź w moje położenie i pozwól mi ztąd odjechać... ja powrócę do was, powrócę... ale jak już jego tu nie będzie.
— Trudno... spełnię życzenie twoje, ciociu, lecz pomyśl