Strona:Klemens Junosza - Pan sędzia.djvu/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 173 —

tym względem, owszem zachęca mnie nawet... ona zawsze taka dobra jest dla mnie... Więc jakże? pójdzie ojciec do pana sędziego? pomówi z nim? Trzeba zrobić to poświęcenie dla biednej, tak ciężko przygnębionej córki!
— Ha, — rzekł po dłuższym namyśle Szwarc, — kiedy tak prosisz to trudno... pójdę, co mówię pójdę! polecę... przedstawię... będę prosił...
— O! zrób to mój ojcze! — zawołała, chwytając go za rękę.
— No dość już, dość, moja Kornelciu; mnie się to wcale niepodoba, co prawda, ale jak zaczęłaś mnie molestować, prosić — więc cóż mam robić? ustępuję prośbom, co mówię prośbom! ustępuję przemocy!