Strona:Klemens Junosza - Obrazki szare.djvu/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 58 —

wolność poświęci jedynie tylko dla osoby, któraby łączyła w sobie zalety majątkowe z wielką dystynkcyą i arystokratyczném pochodzeniem.
Na jednym balu w resursie spotkał taki właśnie ideał. Pochodzenie i dystynkcya nie ulegały żadnéj wątpliwości, co do stanu majątkowego informacye byty mniéj jasne, lecz powierzchowność przeważyła szalę wahania. Na owym balu pan Leon zrobił znajomość z panią baronową Entz, mającą dwie córki. Obie odznaczały się oryginalną pięknością, przy matowo białéj cerze posiadały pyszne rude warkocze i oczy koloru fal morskich.
Pan Leon uganiał się za oryginalnością, więc te niezwykłe piękności, a raczéj jedna z nich, młodsza, zrobiła na nim wrażenie. Po kilku wizytach oświadczył się o rękę młodszéj, Anny. Starsza baronówna, Franciszka, skrzywiła się na to, ale małżeństwo przyszło do skutku i odbyło się według wszelkich form, z wykwintném śniadaniem na sto osób, z podróżą poślubną na południe...
Po kilku miesiącach pan Leon powrócił do kraju, zupełnie podbity przez piękną i dystyngowaną małżonkę, myślący jéj myślami, słuchający rozkazów z całą uległością. O posagu nie było już mowy, zastąpiła go nadzieja jakiéjś wielkiéj sukcesyi, która, po czyjemś najdłuższém życiu, spaść miała na mamę Entz.
Pani Anna zauważyła, że nie przystoi, aby jéj