Strona:Klemens Junosza - Obrazki szare.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 31 —

go charakteru kobieta. Jak tylko przyjadę ho Warszawy, opowiem jéj o pani i uprzedzę, że pani ją odwiedzi.
— Dziękuję serdecznie — odrzekła, podając mu rękę.
Omnibus zatrzymał się przed stacyą.
— Tu — rzekł — postoimy z pół godziny, a może nawet i dłużéj. Poczta jest wspaniałomyślną dla swych ofiar, pozwala im rozprostować zmęczone kości i rozgrzać się herbatą. Niech pani wysiądzie. Znam wszystkie austerye na tym trakcie, mogę więc być przewodnikiem. W téj, do któréj wejdziemy zaraz, jest nawet oddzielny pokoik dla dam, gdzie pani będzie mogła spocząć i poprawić toaletę... Otóż jesteśmy na progu. Niech pani wejdzie na salę, w te drzwi na prawo, a ja każę tymczasem przygotować herbatę.
W dużéj izbie wyklejonéj żółtém obiciem, był już ruch. Na bufecie stał ogromny, dymiący samowar, z poza którego wychylała się pulchna twarz gospodyni. Rozespany chłopak oczekiwał na rozkazy gości.
W stancyi znajdowało się kilka osób, gdyż lada chwila miał nadejść omnibus z Warszawy; jedni spodziewali się znaléźć w nim miejsce, drudzy oczekiwali na gazety, na listy.
Rudy żydek w wypłowiałym chałacie, ma się rozumiéć faktor, zwijał się między gośćmi w nadziei zarobku.
Ściany owéj sali przyozdobione były staremi