Strona:Klemens Junosza - Obrazki szare.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.





. . . . . . . . . . . . . . . . . .

Cicho, spokojnie toczy swoje fale Wisła szeroka, nad jéj brzegiem wierzby szemrzą smutnie... Coraz to wiatr chłodny dmuchnie silniéj i wtedy z giętkich gałązek pożółkłe, wyschłe listki spadają. I jedne kładą się u stóp macierzystéj drzewiny, niby w grobie ogólnym, inne zaś, porwane tchnieniem wiatru, unoszą się przez chwilę w powietrzu i padają na toczące się fale.
Dokąd że was los zaniesie biedne listki? Czy woda wyrzuci was przy piérwszym zakręcie na brzeg piasczysty, czy téż poniesie na falach daleko, het, aż na morza bezbrzeżne...
Na polach smutno, w lasach smutno. Przyszła jesień szara, posępna i ze strachu przed nią pomarły różno-barwne motyle, poczerniały kwiaty, poucie-