Strona:Klemens Junosza - Lekki grunt.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Miał przyczyny do tego, wiem to bardzo dobrze, bom wszystkie interesa Zakrzewskich załatwiał. Przez moje ręce wiele pieniędzy przechodziło, ale ostatecznie to wiem, że ojciec synowi ustąpił, wolę mu zupełną zostawiając. Pan Stanisław po różnych miastach niemieckich wędrował, podobno teologji się uczył, filozofji a nawet i prawa. Tego liznął, tamtego powąchał, ale jak widzę wiele zaczynał, a nic nie kończył niestety! Cierpliwości, wytrwałości nie było.
— Dla czegoż niestety? — zapytał pocztmistrz, obcierając wąsy po miodzie.
— No widzisz pan, bo żeby był wykwalifikowanym medykiem lub prawnikiem, toby przynajmniej nie żal było straconego czasu i pieniędzy.
— A to mi się podoba, dalibóg! i cóżby mu z tego przyszło szanowny panie regencie, co? — ja naprzykład jestem wykwalifikowanym pocztmistrzem, a djabliż mi z tego zaszczytu?
— No, widzisz pan, tu idzie o stopień naukowy.
— Co mi tam naukowy! niech psy zjedzą wszystkie stopnie naukowe. Boruch Saphir nie ma żadnego stopnia naukowego, a pół powiatu